czwartek, 27 lutego 2014

Whippet Gdynia plaża i kanapki



Znów pojechałem do Gdyni  z whippetem aby pobiegał sobie po plaży. Tym razem pojechaliśmy samochodem, ze wszystkich środków komunikacji ten rodzaj transportu stresuje go najbardziej. Przypomniałem sobie jak wiozłem "szczupaczka" z Warszawy, był taki mały, ważył zaledwie 5 kg, i bał się wszystkiego, obecnie waży 12 kg, i zadziera nogę.


 Podróż do domu odbyła się bez niespodzianek, tym razem pojechaliśmy kolejką SKM. Obyło się bez sensacji. Mały wdrapał się na czwarte piętro i poszedł spać, obudził się tylko na jedną chwilkę, akurat wtedy, kiedy byłem w kuchni, a na stole zostawiłem talerz z kanapkami, kiedy wracałem z herbatą nawet nie mogłem ich bronić gdyż miałem zajęte ręce, on jak by o tym wiedział tak szybko je wpieprzał, a ja stałem nad nim z mieszaniną nastojów od złości po szczery śmiech bez granic, na koniec zwyciężył śmiech, bo jak tu się gniewać na to coś.

 Na plaży zawsze można spotkać kogoś do zabawy, tym razem była to śliczna psia dziewczynka w moim wieku i miała podobne umaszczenie.

 Co prawda tego dnia było zimno, ale wystarczyło pobiegać z wiatrem w zawodach  aby się rozgrzać jeszcze się taki wiatr nie narodził, który by mnie dogonił.










Biegałem z wiatrem w zawodach, bawiłem się patyczkiem, spotkałem również coś co przypominało...psa, był wielki jak stodoła...




1 komentarz:

Kultura wypowiedzi nic nie kosztuje, zachęcam każdego do pisania komentarzy. Jeżeli jednak zamierzasz czepiać się błędów ortograficznych, chcesz komuś "dokopać" tylko dla tego, że zupa była za słona lub wściekasz się gdyż ktoś ma odmienne zdanie, a twój zasób słownictwa ogranicza się do przekleństw, to licz się z tym, że komentarz może zostać usunięty.