...Na Oruni mieszkałem przez pierwszych siedem lat. Był to
budynek przy ul Jedności Robotniczej o ile dobrze pamiętam z numerem 53, na
początku lat 90 został wyburzony gdyż groził zawaleniem. Dziadek Bukowski mi
opowiadał, że ten budynek został wybudowany na początku XIX wieku. Pamiętam jak
kładkę przez Radunię budowano, Raduńska i Kuncewicz prowadzili na Oruni
spożywcze sklepy. Do kościoła chodziłem p.w. św. Ignacego Loyoli.
Orunia to
park i kanał, po którym spływaliśmy, na czym się dało, a woda w nim była tak czysta,
że śmiało można się było kąpać. Może ktoś powątpiewać, że kliku latek tak po
Oruni sobie spokojnie chadzał, tak było nikt nikogo nie napadał, wszystkich się
znało, w co drugim domu ciotki albo znajome rodziców wtedy całkiem inaczej
wyglądało życie. Kino "Kosmos" w nim pierwszy raz widziałem Godzillę,
Winnetou prowadził mnie przez prerie, a za kinem był park, w którym moja
kuzynka Grażynka uczyła mnie jeździć na swoim rowerze. Wspomnienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kultura wypowiedzi nic nie kosztuje, zachęcam każdego do pisania komentarzy. Jeżeli jednak zamierzasz czepiać się błędów ortograficznych, chcesz komuś "dokopać" tylko dla tego, że zupa była za słona lub wściekasz się gdyż ktoś ma odmienne zdanie, a twój zasób słownictwa ogranicza się do przekleństw, to licz się z tym, że komentarz może zostać usunięty.