Szukając gdyńskich perełek znalazłem się na ul. Kasprowicza.
Uliczka na tyłach Teatru Muzycznego, jak że odmienna od reszty gdyńskich ulic.
Nie wiem, co mnie tak w niej zauroczyło czy to jesień, bruk, a może drewniany
dom na zboczu Kamiennej Góry, pewne jest, że przez chwilę było magicznie. Może
to za sprawą czarnego kota, który niczym gospodarz bacznie mi się przyglądał.
To on okazał się "Czarną perłą" tej ulicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kultura wypowiedzi nic nie kosztuje, zachęcam każdego do pisania komentarzy. Jeżeli jednak zamierzasz czepiać się błędów ortograficznych, chcesz komuś "dokopać" tylko dla tego, że zupa była za słona lub wściekasz się gdyż ktoś ma odmienne zdanie, a twój zasób słownictwa ogranicza się do przekleństw, to licz się z tym, że komentarz może zostać usunięty.