Całą noc wiało kilka razy budziłem się i słyszałem jak wiatr napiera na okna, sztorm pomyślałem, jaka szkoda, że nie jestem nad morzem. Zaraz z rana spieniłem to czego w nocy pragnąłem, siadłem na motocykl i na bulwar pojechałem. Jak że się zawiodłem, piękna pogoda, na morzu spokój, jedyny ruch wiatru powodowały mewie skrzydła. Tak bardzo mi brakowało, huk morza, wiatr co czapki zrywa, dopiero wtedy czuję się jak akumulator, który ktoś podłączył do prądu...
Jak na tak słoneczny dzień trochę pusto było na bulwarze, kilka osób ćwiczyło, ktoś biegł na nartorolkach, jakaś pani słuchała muzyki podczas biegu, nie było specjalnie na czym zahaczyć obiektywu. Jedynie mewy i gołębie na coś czekały. Po chwili wyjaśniła się mew tajemnica nad morze przychodzi mężczyzna dokarmiający ptaki jak się okazało po chwili rozmowy pan robi to regularnie, aby łatwiej im było przetrwać zimę. Jeszcze kilka zdjęć, obiektyw kieruję na redę gdzie czeka kilka łajb na wejście do portu, odpływający prom do Szwecji na koniec psisko rozganiające mewy ot cały ruch na bulwarze. To by było na tyle, czas do pracy, choć na chwilę.
Kilka godzin w biurze, kilka telefonów, jakieś zapytanie. Wszystko ustawione, zapisane spotkania, mam do wyboru, albo siedzieć i czekać na zmiłowanie lub ruszyć przed siebie. Wybrałem to drugie rozwiązanie, telefon włączony, teraz tylko wybrać kierunek, dziś padło na Westerplatte.
Ruszyłem w kierunku obwodnicy, aby ominąć Trójmiasto. Wystarczyło pół godziny i już byłem na miejscu. Wjechałem na parking przy Placówce Prom i tu miłe zaskoczenie, jest sztorm. Bałtyk wzburzony, spienione fale,wiatr rozbija je o brzegi, muszę z torby wyjąć czapkę, gdyż zaraz zęby zadzwonią jak kastaniety. Kiedy już nacieszyłem się widokiem ruszyłem w kierunku wartowni nr. 1. Minąłem cokół, na którym kiedyś stał czołg T34 z Brygady im. Bohaterów Westerplatte. Pancerni nie tacy święci jak wmawiają nam twórcy serialu z psem i czołgiem w roli głównej, okazuje się, że równie chwacko polowali nie tylko na tygrysy czy pantery, ale również na Żołnierzy Wyklętych walczących z nowym okupantem. Tu link do strony, polecam wszystkim gdyż z niewiadomych przyczyn TVP cały czas promuje zakłamaną wersję historii.
O nienakręconym odcinku Czterech pancernych
Czas nieubłaganie mija, a że to koniec listopada szybko zrobi się ciemno. Nie chcę wracać po zmroku, podszedłem pod pomnik, obejrzałem zniszczone koszary. Wróciłem na parking wsiadłem na motocykl i ruszyłem do domu. Jaka zmiana, kiedy byłem tu ostatnio na rowerze dojazd na a Westerplatte to była prawdziwa droga przez mękę, teraz trasa Sucharskiego prowadzi prosto na 7, a z stamtąd na obwodnicę i do Gdyni. W powrotnej drodze wiatr jak usłyszał, że tak bardzo go lubię przyczepił się do mnie jak rzep do psiego ogona i tak trzymał prawie do samej Gdyni. Ciężki był to powrót czułem się jak rybak w łódce na wzburzonym morzu. Być może to ostatni wyjazd w tym roku, jeszcze trochę i trzeba będzie motocykl schować do garażu. Jednak jeszcze nie teraz...może jeszcze gdzieś pojadę, wszystko zależy od pogody.
|
Cokół na którym stał czołg T34 |
|
Placówka Prom |
|
|
|
Wartownia nr 1 |
|
|
Koszary | |
|
Koszary |
|
Latarnia w Nowym Porcie to z niej ostrzeliwano Westerplatte i to ona została trafiona za pierwszym razem przez jedyne polskie działo w pierwszym dniu walk. |
|
|
Pozostałość po wartowni nr III |
|
|
Koszary | |
|
Ta płasko rzeźba wisiała nad wejściem do koszar, po kapitulacji Niemcy zabrali ją jako łup wojenny w 1945 roku żołnierze 1 Dywizji Pancernej Generała Maczka odnaleźli ją w zdobytej głównej bazie Kriegsmarine w Wilhelmshaven. Obecnie tablica znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. |
|
Koszary | |
|
Placówka Prom
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kultura wypowiedzi nic nie kosztuje, zachęcam każdego do pisania komentarzy. Jeżeli jednak zamierzasz czepiać się błędów ortograficznych, chcesz komuś "dokopać" tylko dla tego, że zupa była za słona lub wściekasz się gdyż ktoś ma odmienne zdanie, a twój zasób słownictwa ogranicza się do przekleństw, to licz się z tym, że komentarz może zostać usunięty.